Geoblog.pl    dosgringos    Podróże    Ameryka Południowa - nasza trzymiesięczna podróż    Lenimy się
Zwiń mapę
2010
25
mar

Lenimy się

 
Peru
Peru, Huanchaco
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 21010 km
 
(A) Ładnie tak posądzać nas o spożywanie dopalaczy? Nic z tego kochani, to po prostu młodość, rześkość i energia własna!!! A nie tam jakieś gumisiowe soki :))) Trampoliny pod nogami też nie było, tylko dobry wyskok modelki plus super umiejętności fotografa, który wie pod jakim kątem aparat trzymać :)) Tak zwany dream team...

Meldujemy się grzecznie z kolejnego miasteczka - Huanchaco. Siedzimy tu sobie od wczoraj i nic nie robimy... Ostatnie dni naszej podróży postanowiliśmy bowiem wypocząć sobie trochę nad morzem. Nie to żebyśmy zbyt zmęczeni byli, bo jeśli tak napiszę to wiem, że zostałabym zlinczowana przez wszystkich Was pracujących :))) No ale przed powrotem na te Irlandzkie i Polskie ziemie postanowiliśmy nie przemieszczać się już tak szaleńczo, co by wdrażanie się w europejską rzeczywistość było mniej drastyczne...
Siedzimy więc sobie nad morzem, opalamy się, gonimy kraby na plaży, zajadamy się ostatnimi egzotycznymi potrawami. No wiecie, takie tam wakacyjne czynności...

A co do jedzonka, to muszę się pochwalić, że w końcu zdecydowałam się dać szansę tradycyjnej potrawie Peruwiańskiej, czyli ceviche (czyt.sewicze). Pierwsza próba była w Rurrenabaque (w Boliwii), po której nie miałam już zbyt ochoty rzucać się na powtórkę. Ale oczywiście wszyscy mówili " no co ty, kobieto! Ceviche w Boliwii jadłaś? W Peru to jest dopiero wypas!!!" No dobra - myślę sobie. Jak wypas, to trzeba w końcu spróbować.
A wiecie czym jest ceviche? Wikipedia opisuje tę potrawę tak: "Tradycyjne ceviche przyrządza się zalewając surową, posiekaną rybę sokiem z limonki, z dodatkiem cebuli, papryki i soli, i pozostawiając do krótkiego zamarynowania." Ja bym tu dodała, że oprócz ryby mogą się tam znajdować również i owoce morza.
Wyobraźnia już od początku działa, gdy dostajesz takie danie. Myśli sobie człowiek: " a jeśli ta ryba jest nadal surowa? Może za krótko trzymali ją w soku z limonki..." Może przesadzam. Może wielbiciele tej potrawy się właśnie oburzają... A może po prostu nie dla mnie kwasidła. W każdym razie muszę oficjalnie stwierdzić, że fanką tradycyjnej kuchni Peruwiańskiej nie zostanę. Zupa z kurczaka na śniadanie nie dla mnie, potrawy z dzików i schaboszczaki na obiad też odpadają, a ceviche - ich duma narodowa - na długo zostanie w mojej pamięci jako jedna wielka limonka na podniebieniu, połączona z wyobrażeniem surowej ryby, którą jak najszybciej chcę strawić. Jako że lubię próbować nowe potrawy, cieszę się że znam już ten smak. Tym razem jednak cieszę się, że doświadczenie " ceviche" już za mną - NEVER AGAIN!!!.
I dumna jestem z Krzysia, że oszczędził życia śwince morskiej. Początkowo planował posmakowanie pieczonej świnki (kolejna nietypowa potrawa Peruwiańczyków), ale jakoś tak mu serducho wymiękło. Przysięgam, nie było tu żadnej manipulacji z mojej strony...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
Agnieszka
Agnieszka - 2010-03-25 18:28
ja nigdy bym nie pomyslala ze Krzysiu sie zdecyduje na swinke morską i to nie bynajmniej ze wzgledu ze serducho mu peka ;)przecież Krzysiu nie je nic innego oprocz kurczaka :P
a jak tam kapaliscie sie juz w morzu?;)
 
dosgringos
dosgringos - 2010-03-25 19:56
No wlasnie, tyle ze ktos mu powiedzial ze ta swinka smakuje jak zeschniety kurczak. Po tym opisie stwierdzil, ze skoro on do wielkich smakoszy nowosci nie nalezy, to oszczedzi zwierzaka...
W morzu sie nie kapalismy bo jest bardzo zimne. Poczatkowo myslelismy o sprobowaniu surfingu, ale tu stwierdzamy ze az tak bardzo nas to nie rusza, wiec odpuszczamy sobie. Moze jeszcze w Limie rzucimy sie na ostatni sport o ktorym oboje zawsze marzylismy:P
 
Agnieszka
Agnieszka - 2010-03-26 00:24
czyli jaki?????
 
Magda i Michal
Magda i Michal - 2010-03-26 17:56
Krzychu, nic nie straciles!!!

Nasz opis jedzenia Cuya znajduje sie w tym watku: http://pelikanochomik.blogspot.com/2009/11/peruwianska-dzika-ponoc.html
A w Huanchaco to fajne te lodki totora sa, tylko wlasnie woda zimna.

Pozdrawiamy spod Mendozy

 
 
zwiedzili 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 103 wpisy103 425 komentarzy425 1785 zdjęć1785 7 plików multimedialnych7
 
Nasze podróżewięcej
19.08.2017 - 06.09.2017
 
 
08.02.2013 - 16.02.2013
 
 
31.07.2012 - 31.07.2012