(K)Jak wiecie, od środy jesteśmy w Sucre. To bardzo ładne, kolonialne miasteczko wielkości mniej więcej Bydgoszczy (ok.300tyś mieszkańców) położone na 2700 m.n.p.m. Chwilowo nocujemy w Hostelu Cruz de Popayan. Całkiem znośne miejsce. Jest ciepła woda przez cały dzień, własna łazienka, telewizor i śniadanko. Wszystko to za 140 bolivianos na dobę (14 euro). Jednak ze względu na to, że chcemy pozostać w miasteczku nieco dłużej, aby rozpocząć kurs hiszpańskiego, wczoraj rozglądaliśmy się za czymś tańszym i zlokalizowanym bliżej szkoły. Udało się. Od soboty będziemy mieszkali w Dolce Vita -hostelu prowadzonym przez Francuzów (100 bolivianos/doba). Kurs hiszpańskiego zaczynamy dziś (za chwilkę). Będą to lekcje indywidualne w szkole o nazwie FOX.
Wieczorkiem postaramy się wpaść wrzucić kilka zdjęć z miasteczka i rynku, który wyjątkowo przypadł do gustu Alince.