(A) Udało nam się dotrzeć do San Pedro po małych perturbacjach. Otóż gdy już pojawiliśmy się na stacji autobusowej w La Serena, okazało się że nasz autobus niestety nie przybędzie planowo na 17. I w ogóle nie wiadomo kiedy będzie... Co chwilę pojawiały się coraz to inne historie - a to że się zepsuł, że jest opóźniony z powodu korków na drogach. Na koniec pojawiła się nawet historyjka, że autobus zderzył się z koniem....No cóż... Co chwilę chodziłam z Hoonie do okienka naszego przewoźnika, aby dowiedzieć się czy uda nam się jednak opuścić La Serene. W odpowiedzi słyszałyśmy tylko – „proszę czekać”... W końcu udało się - ale dopiero około godziny 20..Nie narzekaliśmy jednak, bo czas upłynął nam na grze w karty :)) Trasa była dość długa, ale jak na tyle godzin nie było aż tak źle. Jak zwykle mieliśmy wygodne siedzonka, a na dodatek 3 razy dostaliśmy jedzonko od kierowcy.
Nasz hostel jest całkiem fajny - śmiem powiedzieć że ładniejszy i wygodniejszy niż poprzedni. Mimo że nie mamy własnej łazienki.
Nazywa się Eden Atacameno -płacimy 20 000 pesos za noc.
Idziemy się trochę rozejrzeć po okolicy - czyli po wiosce :)) Jest tu cała masa atrakcji w ofercie wielu biur turystycznych, jako że miejsce jest piękne.
Jak wrócimy, Krzyś wrzuci trochę fotek - czyli widoczków, jakie podziwialiśmy podczas trasy z La Serena do San Pedro.
(K) Alina zapomniała wspomnieć, że aby dotrzeć do San Pedro de Atacama, musieliśmy najpierw dojechać do miasteczka o nazwie Calama. Stamtąd właśnie mieliśmy przesiadkę na następny autobus by dotrzeć do celu. Oczywiście i drugi autobus miał opóźnienie-jakieś 1.5h. Ale jesteśmy już na miejscu i naprawdę nie mamy co narzekać. Widoki podczas podróży do Calama były naprawdę super. Ogołocone z wysokiej roślinności skały topiły się w czerwieni zachodzącego słońca. Trasa wiodła serpentyną w górę i w dół, przysparzając coraz więcej ciekawych widoków. Z Calama do San Pedro było jeszcze lepiej. Tutaj zaczyna się już prawdziwa pustynia-nie padało tu od kilkuset lat. Góry były jeszcze wyższe i jeszcze bardziej gołe. Trochę inna pustynia niż ta, która widzieliśmy w Tunezji. Tu głownie dominują rozłupane skały a nie wydmy piaskowe.
Pozdrawiamy Was baaardzo gorąco