(K) Wczorajszy dzień minął nam dość spokojnie. Pokręciliśmy się po mieście uzupełniając nieco nasze zapasy. Razem z grupką innych podróżników (Anglia, Stany i Argentyna) udaliśmy się na skromną wspólną kolację do... restauracji chińskiej. Co ciekawe, nie pracował tam nigdy żaden Chińczyk, co bardzo nas rozbawiło. Kelner próbował się wytłumaczyć, mówiąc że wszystkie przepisy na serwowane przez restaurację dania dostali od szefa kuchni z Chin. A przyznać trzeba że jedzonko było dobre.
Dogadaliśmy się również z jedną parką Anglików spotkanych wcześniej w Valparaiso, że pojedziemy razem do San Pedro de Atacama -wiadomo-w kupie raźniej :) Nasi nowi znajomi są w wieku ok 55 lat i podróżują po świecie już od jakiegoś czasu..
Tak więc dziś o godzinie17 tutejszego czasu udajemy się na północ Chile. Podróż autobusem zajmie nam około 14 godzin, ale jak już wspomnieliśmy wcześniej-autobusy tutaj są na tyle wygodne, że nie ma się czym przejmować.
//Dla wszystkich z rodzinki przejmujących się trzęsieniem ziemi w Haiti-
my do Haiti mamy kilka tysięcy kilometrów - u nas nic nie było czuć :) więc się nie martwcie//
//Odnośnie kradzieży - ucierpiał tylko aparat i telefony - dokumenty i pieniążki są bezpieczne...
Ach jak się cieszymy że udało nam się chwycić Kasie na Skype.
Po długich poszukiwaniach na chwilkę udało nam się również znaleźć sposób na dodzwonienie się na chwilkę do Mamy i Darka...
Pozdrawiamy