(K) niestety moi mili-sprawy ciągle nie idą po naszej myśli.
Plecaka jak nie było, tak nie ma. Nikt nie wie gdzie jest-miejmy nadzieje ze cala Francja go szuka!
Ubezpieczyciele też robią schody wymagając cudów na kiju — rachunki, daty, formularze, faxy, byle się pozbyć klientów.
Podawane przez nich telefony nie działają-ręce opadają.
Przegrywamy z tą je**ną biurokracją. Ale weźmiemy się im za dupska po powrocie-miejmy nadzieje że nie będzie za późno-drzyj AirFrance!
Postanowiliśmy przesunąć nasz wyjazd z Santiago o 1 dzień-jutro ruszamy na zakupy dla Alinki. Tu naprawdę nie ma już co zwiedzać-trzeba ruszać dalej...
Na celowniku Valparaiso i Vina del Mar.
Pozdrawiamy Was serdecznie-dzięki za wszelkie wsparcie i do usłyszenia.