07-01-2010
Drugi dzień w Chile
(A) Dziś zaraz po śniadanku wyruszyliśmy na podbój miasta.
Trochę błądziliśmy, ale udało nam się znaleźć miejsca do których zamierzaliśmy dotrzeć.
Był więc pierwszy spacer po targu, póki co bez zakupów :))Potem krążenie deptakami i uliczkami, co doprowadziło nas do Plaza de Armas - tam weszliśmy do katedry (gdzie liczyłam zobaczyć indiańskiego Jezuska na obrazach, a tu nic z tego...), zaliczyliśmy tez muzeum na poczcie...
(K) później udaliśmy się na wzgórze Cerro Santa Lucia z widokiem na miasto (jak widać na fotkach), a teraz siedzimy w kafejce i próbujemy dowiedzieć się czegoś więcej na temat zagubionego bagażu.
( A) Ogólnie miasto jest wielkie, pełne samochodów i spalin. Najlepiej pojechalibyśmy już trochę dalej, ale wiadomo - trzeba czekać na bagaż. Sprawdziły się opisy z lonely planet odnośnie kibelków ( niestety) i przeżywamy szok kulturowy wyrzucając papier toaletowy do śmietniczka stojącego obok, zamiast go spłukiwać. Ludzie są bardzo mili - gdy staliśmy z mapą w reku na ulicy, podeszła do nas starsza pani i spokojnie wysłuchała naszych wypocin po hiszpańsku, zawołała jeszcze pana przechodnia i razem dawali nam wskazówki jak dojść do muzeum. Na koniec pan zaprowadził nas prawie pod same wejście. Fajowo...
(K) Do wszystkich z Irlandii. Czy ktoś z Was orientuje się jak przekształcić nr konta irlandzkiego w nr SWIFT i IBAN w AIB?Z góry dzięki-potrzebujemy coś takiego żeby zrobić claima z ubezpieczalni.
Zmykamy teraz na obiadokolację. Dziś w cieniu powyżej 30stopni!
Ps. niestety ciągle palimy :(( trzymajcie kciuki żebyśmy rzucili - no ale w końcu impreza jest....