(K) Witam wszystkich-udało się - jesteśmy w Chile.
Na szczęście okazało się że lot trwał nie 16 a 13 godzin - zawsze nieco mniej.
Nie obyło się bez przykrych niespodzianek - zagubili bagaż Alinki.
Miejmy nadzieje, że do jutra się znajdzie i odeślą nam go do hotelu.
Na dworze panuje ukrop i zaduch - no ale wiedzieliśmy w co się pakujemy, więc to nie jest narzekanie (jeszcze hehe)
Z telefonów na razie nie da się korzystać-niby sieć widzą, a dzwonić ani SMSów wysyłać się nie da.
Przesunięcie czasowe to w stosunku do Polski -4 godziny (aż dziwne -bo wg mapy wychodziło mi więcej).
Dziś tylko spacer i empanadas z szynką na obiad, a później odpoczynek-jutro-pojutrze postaram się coś pstryknąć.
Pozdrawiam Was wszystkich.