[Kris] Obiecałem sobie, że nie będę wpisywał nic dopóki nasza podróż się nie rozpocznie na dobre, ale odkąd zakończyłem prace w HP wolnego czasu zaczyna przybywać, więc dlaczego nie wykorzystać go właśnie uzupełniając ten dziennik.
Dzisiejszy dzień był nie lada wyczynem-ale zacznijmy od wczoraj.
Udało nam się zapakować cały niezbędny ekwipunek wyjazdowy zakupiony w Dublinie wraz z resztą rzeczy, których nie zdążyliśmy, lub też nie mogliśmy wcześniej wysłać do Polski + kilka prezentów świątecznych...
Powiedzmy, że wszystko poszło stosunkowo gładko. Bardzo jesteśmy wdzięczni Bartkowi i Kasi, którzy zgodzili się przechować cześć naszych rzeczy u siebie oraz Agnieszce-mojej szwagierce-za przygarnięcie nas do swojego pokoju na ostatnie dni pobytu w Irlandii.
***
Tak więc w piątek w późnych godzinach wieczornych ja udałem się do Maynooth na tzw."Christmas Party" organizowane przez Hewlett Packard, przy którym przy okazji świętowałem swoje zakończenie przygody z HP. Alina w tym czasie oblewała urodziny Agnieszki na domowym party, które później przeniosło się do miasta.
Efekt był oczywisty. Wymęczeni i skacowani rano bardzo staraliśmy się nie spóźnić na nasz lot. Ostatecznie się udało-choć przyznać trzeba, ze obydwoje daliśmy plamę w przygotowaniach-Alina organizacyjną związaną z transportem na lotnisko-a ja-cóż, trzeba to powiedzieć alkoholowo-kacową (Seba-ten shot z wódki dał o sobie znać znacznie później niż bym się spodziewał-a tak uważałem żeby dobrze wyglądać rano)...
No ale udało nam się wsiąść do samolotu o czasie, po dotarciu na lotnisko Kraków-Balice w 15min dotarliśmy na pociąg do Krakowa Głównego-a stamtąd w 10min na PKS do Bielska-Białej. Po drodze w Kozach odebrała nas starsza siostra Aliny-Asia z córeczką Lilką.
Wygłodzeni, zmarnowani podrożą, już nieco mniej skacowani ale wciąż jeszcze w niezbyt dobrej formie zostaliśmy napojeni i nakarmieni.
Polska powitała nas śniegiem, który co prawda na razie szybko topi się w kontakcie z gruntem, ale nadaje bardzo miłą atmosferę okresowi przedświątecznemu...
No to się dziś rozpisałem.
Pozdrawiam wszystkich, których spotkałem na swojej drodze podczas przygody z Irlandią, dziękując tym, którzy przyczynili się do tego, iż ostatnie kilka lat będę dzięki nim wspominał naprawdę miło.