Od 2 dni będziemy już w Santiago :)
Po licznych pożegnaniach z ludzikami w Dublinie, jesteśmy już na walizkach oczekując wylotu do Polski. Krzysiek jeszcze raz idzie do pracy, ja już mam wolne...
Ostanie tygodnie spędziliśmy na gromadzeniu sprzętu na wyjazd, załatwianiu ubezpieczenia, szczepionkach. Krzysiek wykazał się jako ekspert od wyszukiwania i porównywania ekwipunku. Dzięki niemu wiem, że nasze plecaki nie rozwalą się po pierwszym tygodniu wyprawy, że buty nie przemokną podczas wędrówki, a super szybko schnące ręczniki ułatwia życie. Ja natomiast zajęłam się wstępnym ustalaniem trasy podróży. Piszę wstępnym, bo jak wiadomo, pewne odstępstwa są jak najbardziej brane pod uwagę :) Ważne że wiemy co chcemy zobaczyć...
Po tygodniach przygotowań mogę napisać z ręką na sercu - jesteśmy gotowi :))) Aż nie mogę uwierzyć, że wreszcie spełni się to długo wyczekiwane marzenie!!!
Teraz jeszcze czekamy z niecierpliwością na Święta w domu z rodzinką i spotkania ze znajomymi w Polandii.
A potem już tylko plecaki na plecy i przygodę czas zacząć :) Bardzo żałujemy że Ewka z Markiem nie dołączą do nas w Peru – ale może innym razem uda nam się zorganizować coś we czwórkę...
To zaczynamy odliczanie do wyjazdu...