[Kris] Nie minęło kilka dni a za oknem pojawiła się zima... Prawdziwa ze śniegiem... i z -13 stopniami Celsjusza...
Wczoraj wybraliśmy się razem do miejsca naszej pierwszej zamiejscowej randki-czyli do Szczyrku. Calikiem zaskoczyła nas pustka na ulicach-w końcu do świąt pozostało kilka dni... Może dlatego, że w samym Szczyrku śniegu jeszcze nie ma. Ulice ciągle jeszcze szarawe -widać że z niecierpliwością oczekują białego puchu. Górale pewnie za nim wyczekują jeszcze bardziej, bo to zwiastun oblężenia turystów.
Postanowiliśmy urozmaicić sobie nieco ten wypad i wybraliśmy się na 1200m szczyt - Skrzyczne. Żeby nie było zbyt łatwo postanowiliśmy go zdobyć bez pomocy kolejki...
Już po pierwszych krokach po dość stromym zboczu wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, no ale przecież przed nami przygoda podczas której często nie da się tak po prostu zrezygnować... Postanowiliśmy sprawdzić swoje możliwości przed wyprawą w Andy.
Spociliśmy się nieziemsko-w płucach brakowało oddechu, ale trud rekompensowały nam widoki. Wystarczyło wznieść się jakieś 100m nad poziom Szczyrku a naszym oczom ukazała się zima. Mieliśmy wrażenie, że wkraczamy do Krainy Królowej Śniegu. Z każdym krokiem przybywało choinek gęściej pokrytych białym puchem. Po godzinie prawie wszystko wokół nas było zupełnie białe. Spompowani na maksa dotarliśmy do schroniska w Jaworzynie. Wiedzieliśmy, ze dalej na pieszo dojść już nie damy rady. Rozgrzani i przepoceni nie chcieliśmy ryzykować choroby. Skryliśmy się w ciepłym barze dodatkowo rozgrzewając się od środka ciepłym piwem z miodem i korzeniami oraz grzańcem. Za oknem tylko biel z zarysami kolejki. Mimo padającego śniegu górale dodatkowo naśnieżali sztucznym puchem by być gotowymi na przybycie turystów.
Posileni, ogrzani i wysuszeni zafundowaliśmy sobie zjazd wyciągiem na dół-gdzie ciągle jeszcze było 'sucho', ale śnieg zaczął już pokrywać chodniki. Odnotowaliśmy temp. na termometrze -13. Utwierdziliśmy się również w przekonaniu, że podejście pod Skrzyczne z buta jest raczej przedsięwzięciem dla bardziej zaawansowanych, gdyż my wspięliśmy się na ok.250 m w stosunku do Szczyrku. Z tego miejsca na Skrzyczne musielibyśmy jeszcze pokonać ok.450m-co w tej temp. i bez treningu mogłoby się dla nas skończyć dość przykro.
Z bananami na ustach wróciliśmy do Bielsku-Białej, która w tym samym czasie zaczęła również bieleć...
Dziś rano świat zza okna powitał nas cały w bieli-pokryty warstwą przekraczającą kilka centymetrów śniegiem. Święta idą-tutaj czuje się to dość wyraźnie...
Pozdrawiamy