Ali: Gekony chodzą nam nad głowami, wiatrak udaje że dodaje nam powietrza, myśli zagłusza ulewa. Odpoczywamy w bambusowej chatce w środku lasu u podnóża ruin. Najbardziej imponujących które odwiedziliśmy do tej pory.
Trasa do samego Palenque (5 godz) była przepiękna. Większość czasu jechaliśmy wzdłuż wybrzeża mijając wioski rybackie, lasy palmowe i stragany z rękodziełem. Po dotarciu na miejsce ruszyliśmy na zwiedzanie ruin. Tym razem wzięliśmy przewodnika, który w bardzo ciekawy sposób opowiedział nam o historii tego miejsca, zwyczajach i wierzeniach Majów. Zaglądalismy do każdego zakamarku w piramidach chyba a przewodnik Viktor co rusz pokazywał wyryte w ścianach imponujące pozostałości po rzeźbach, dawne sypialnie czy toalety Majów. Widok NIESAMOWITY! kompleks ponad 1400 piramid w samym środku dżungli. Wiele z nich nadal czeka na odkrycie, zarośnięte drzewami i roślinnością tropikalną., Jest to bardzo drogie i czasochłonne przedsięwzięcie. Wygląda to tak, że dżungla przez kilka wieków odebrała ludziom to co jej wcześniej zabrano. Warto było tu przyjechać. Nie czuć tu aż tak bardzo komercji i pomimo iż i tu pojawiają się kramiki z pamiątkami to umiejscowienie ruin, odciaga uwagę od sprzedawców bransoletek.
Po zwiedzeniu piramid na wielkim głodzie udaliśmy się do miasteczka na obiadokolacje. Wybraliśmy typowo lokalne miejsce. Po złożeniu zamówienia obserwowaliśmy jak Pani mieli w maszynce kukurydzę, aby zrobić z niej ciasto. Następnie po zagnieceniu upiekła na piecu (takim jak u babci na wsi) okrągłe placuszki-fajitas, które trafiły na talerz Kasi razem z kurczakiem, fasola i świeżo przygotowanej guacamole-czyli sałatki z avocado, pomidora i cebuli. Mmmmm kolejny raz przesadzilismy z ilością jedzenia i z pełnymi brzucha i wracaliśmy do domków. Pozdrawiamy Was gorąco Kochani.
Krzysiu: Burza w pełni.Deszcz wali w blachdachówkę tak głośno, że ledwie słyszę Alinę, a leźy tuż obok mnie.Grzmoty przenoszą się drżeniem ścian nazego domku. Wrażenia jak z trzęsienia ziemi. Oj będzie ciężko dziś zasnąć. Kasia z Bartkiem są tuż za ścianą, oni teźż czekają aż się uspokoi. A piwo się kończy...