Dzisiejszy dzień niestety ponownie powitał nas deszczem. Ruszyliśmy wcześniej rano do nowej lokalizacji. Po drodze odwiedziliśmy jeden z najbardziej znanych cenotów xkeken. Podwodne pływanie w wapiennej jaskini jest niesamowitym doświadczeniem. Dzięki niesprzyjającym warunkom turystów nie było tam zbyt wiele. Woda była bardzo czysta, wejście kamienista a nad stropem latała sobie rodzinka nietoperzy. Następnie ruszyliśmy w kierunku chichen'itzy, jednych z większych ruin Majow. To tam kręcono chyba Apocalypto. Nie do końca znane jest przeznaczenie ruin budowli odkrytych w tym mieście, jak też również powód opuszczenia miasta przez Majow. Ruin jest sporo, ale najciekawszą budowlą jest zlokalizowana centralnie piramida. Stojąc na wprost niej i klaszcząc słychać wyraźnie dzwęk przeciskającej się lub odbitek fali dźwięku - charakterystyczny pisk. Mimo przelotych opadów udało nam się zwiedzić cały kompleks. Następnie ruszyliśmy bocznymi drogami do żółtego miasteczka Izamal. Jest tu pieknie. Jesteśmy w kolonialnym hotelu z basenem i palmami. Wieczorem zjedliśmy obiadokolację i pokręciliśmu się po mieście. Jutro dokończymy zwiedzanie.